piątek, 27 marca 2015

Najbardziej niebezpieczne zwierzęta żyjące w Polsce.


 
1. Niedźwiedź brunatny.
 

 
Jego waga sięga 800 kilogramów. Kiedy się wyprostuje, może być nawet dwa razy wyższy od człowieka. Spotkanie z niedźwiedziem brunatnym to koszmar wszystkich strachliwych nocujących pod namiotem. Na szczęście ryzyko jest niewielkie. Doprawdy sporadycznie pojedyncze osobniki widywane są w Tatrach, Beskidach, Bieszczadach. Jeszcze rzadziej - w Sudetach i na Roztoczu. Najgroźniejsze niedźwiedzie są w zimie, obudzone ze snu. Wszak wiadomo: miś głodny, miś zły - może pogryźć, rozszarpać, a nawet... zjeść. Jak się zachować oko w oko z niedźwiedziem? Należy przykucnąć i powoli się wycofać. Bez wstawania, otwierania ust, gwałtownych ruchów. A jeśli konfrontacja jest nieunikniona, należy spieprzać co sił w nogach w dół zbocza.

 

 

 


2. Żmija zygzakowata.
 
 
A to żmija... Nie dość, że żmija, to jeszcze jadowita - i pod ochroną. Jedyny jadowity gad w Polsce, żmija zygzakowata zamieszkuje praktycznie cały kraj. Jedyne, co jej przeszkadza, to wysokość. Zwykle żmije nie zapuszczają się powyżej 2.000 m n.p.m., bytują na skrajach lasów, polanach i łąkach. Mają nie więcej niż metr długości, ciało koloru brązowego z charakterystyczną wstęgą - ciemnoszarym zygzakiem - na grzbiecie. Żywią się małymi ssakami i gryzoniami. Człowieka nie atakują, chyba że bardzo o to poprosi. Wówczas ukąszenie może być nawet śmiertelne - narażeni są, jak zwykle, najmłodsi i najstarsi. Odpowiednio szybko podana antytoksyna niweluje jednak skutki działania jadu żmii.








3. Pryszczel lekarski.


Rzadko kiedy przekracza 2 centymetry długości - jak niby miałby być jednym z najgroźniejszych zwierząt żyjących w Polsce? Wszystko to za sprawą kantarydyny - substancji, którą pryszczel lekarski wytwarza, by odpędzić zagrożenie. Kantarydyna w zetknięciu z człowiekiem powoduje podrażnienie narządów wewnętrznych i w dużej ilości może doprowadzić nawet do śmierci. Z tego powodu często wykorzystywana była jako trucizna. Znacznie częściej jednak jako... afrodyzjak. Inną, podobno jednak niepoprawną, nazwą tego sympatycznego owada jest mucha hiszpańska. Tak - właśnie stąd wzięła się nazwa pewnego środka cudownie stawiającego na nogi [5]. Gdyby ktoś koniecznie musiał sprawdzić, pryszczele najłatwiej znaleźć na jesionach.





4. Kleszcz.

Nie od dzisiaj wiadomo, że im coś mniejsze, tym paskudniejsze. Kleszcze są tego najlepszym dowodem. Mają do kilku milimetrów długości i czają się wszędzie - zwykle w wysokich trawach, w poszyciu leśnym. Pojawiają się nie wiadomo skąd, ze względu na rozmiary trudno je zawczasu dostrzec, a potem zaszywają się na ciele człowieka w miejscach, które są chronione najcieńszą warstwą skóry - chociażby pod kolanami. Kleszcze wpijają się w ludzkie ciało i żerują na nim, ale gorsze jest nie to, co zabierają, tylko to, co po sobie zostawiają. Bardzo często przenoszą bowiem boreliozę, wirusowe zapalenie płuc, zapalenie mózgu i wiele innych wyjątkowo nieprzyjemnych chorób. Jak usunąć kleszcza? Jak najszybciej. Przy pomocy pęsety należy go wykręcić. W żadnym wypadku nie smarować margaryną, "bo tak łatwiej wyjdzie"







5. Wilk.

Zwykle nie atakują ludzi. No chyba że... i tu następuje cała lista, zaczynająca się od głodu, wścieklizny i innych chorób, a kończąca na "szaleństwie" pojedynczych osobników. Może się również zdarzyć, że coś, co przypomina wilka, jest w rzeczywistości "hybrydą" psa z wilkiem pozbawioną lęku przed człowiekiem. Wilki przemieszczają się zwykle watahami liczącymi do 20 osobników. W grupie są szczególnie groźne. Od 2000 roku zanotowano już ponad dwadzieścia zgonów po ataku wilków, ale w samych tylko Indiach w pięć lat wilki ukatrupiły ponad 130 osób [8]. W Polsce są pod ochroną. Szacuje się, że po terytorium całego kraju przemieszcza się około 1000 wilków.




6. Dzik.

"Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły". I już z tego powodu warto trzymać się jak najdalej od niego. Zwłaszcza jeżeli owym dzikiem jest samica opiekująca się młodymi. W poczuciu zagrożenia jest gotowa zaatakować, a rozpędzone 100 kilogramów i komplet ostrych zębów to nie przelewki. Trudniejsze do sprowokowania do ataku samce mogą być nawet trzykrotnie cięższe. "A kto w lesie widzi dzika, ten na drzewo szybko zmyka" - to dobre rozwiązanie do zastosowania, co oczywiste, w lesie. Jednak dziki, mając wyjątkowego pecha, można spotkać nawet i w środku dnia na terenach podmiejskich, spacerujące i wyrywające ludziom zakupy. Wówczas należy spokojnie się oddalić albo - w razie bardzo intymnego tête-à-tête - udawać drzewo.





7. Szerszeń.

Szerszeń europejski, czyli taki, jakiego można spotkać w Polsce, to w rzeczywistości owad niewiele groźniejszy od przeciętnej pszczoły czy osy. Owszem, jego użądlenie piecze bardziej niż pszczół czy os (ale nie bardziej niż porządne meksykańskie chili), a jad zawiera większe stężenie acetylocholiny, ale g...uzik prawdą jest, że wystarczą 3-4 ukąszenia szerszenia, by powalić dorosłego człowieka. Chyba że jest alergikiem, ale wstrząs anafilaktyczny u alergików mogą równie dobrze wywołać i pszczoły, i osy. Szerszenie wcale nie są bardziej winne.

Znalezione obrazy dla zapytania szerszen




 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz